AKT III


(Na wsi u Janusza. Pomiędzy drugim a
trzecim aktem
upływa miesiąc. Górzysta
i skalista okolica wiejska,
wieczorem o 
zachodzie słońca. Po jednej stronie widzów
wystający róg karczmy, przed którą siedzi
na ławie
kilku wieśniaków, górali i
góralek; kilku siedzi na
górach i skałach.
Inni z drugiej strony wchodzą.
Słychać z
daleka dzwonek nieszporny)


Scena l

CHÓR WIEŚNIAKÓW
Po nieszporach przy niedzieli,
Skoro jeszcze słonko jasne
Człek się nieco rozweseli,
Wszak się cały tydzień poci!
Niech się nieco rozochoci!
Toć to tylko jego własne.

MŁODZI
Ot... niedługo panicz młody
Z swą bohdanką tu przybędzie,
Gdy we dworze będą gody,
Wszak ci nie zapomną człeka.

STARZY

Choć we dworze będą gody,
Człek przed biedą wciąż ucieka,
A ta zmora za nim wszędzie.

WSZYSCY

Oj! Ta zmora za nim wszędzie.

(po chwili)


Więc wesoły, więc ochoczy,
Niech nam będzie dzień dzisiejszy!
Jutro znowu dzień roboczy
I pojutrze dzień roboczy.
Potem jeszcze mozolniejszy,
Potem jeszcze mozolniejszy.
Więc wesoły, więc ochoczy,
Niech nam będzie dzień dzisiejszy!

Scena 2

KOBIETY
Dobry panicz! On bez dumy,
Na wesele prosi kumy.

STARZY

Oj kobiety, oj dziewczęta!
Panicz was urokiem pęta.

KOBIETY
Panicz to dobroci rzadkiej.
Taki grzeczny, taki gładki!

STARZY
Grzeczny-ć on to, dobry w słowie,
Gładki z lica jak panowie.
Oj kobiety!

MLODZI
(w głębi sceny)
Więc ochoczy
Niech nam będzie dzień dzisiejszy!

WSZYSCY
Słonko gaśnie, dzień się mroczy
I szczyt góry już czarniejszy,
A człek jakoś swobodniejszy,
Ale razem i smutniejszy.
Lecz wesoły i ochoczy
Niech nam będzie dzień dziesiejszy!

KILKU
(siedzących na górach)
Oto już idą z drugiej wioski,
I z odpustu ludu siła.

Scena 3

PRZYBYSZE
Niechże będzie pochwalony!

MIEJSCOWI
Na wieki!

(Powitania. Częstują się gorzałką. Tańce
góralskie, z małym dodatkiem krakowskich.
Po ukończeniu przybysze rozchodzą się; 
dawni pozostają).


Scena 4

CHÓR
Patrzajta! Cóż tam?
Co za parobczak przybywa z dziewką?
Tak! To Jontek, lecz dziewczyna?

JONTEK
Niechaj będzie pochwalony!

CHÓR
Na wieki.

JONTEK
Bóg daj radość wam!
Lecz gdy bieda, nie pomoże!
Śpiew ni wyrwas tam!

CHÓR
To Halka!

JONTEK
To ona!
To dziewczę z naszej wsi.

CHÓR
Skąd to, Jontku, wróciliście,
Skąd tę dziewkę przywiedliście?

JONTEK
Wracam z miasta od panicza.

HALKA
(obłąkana)
Wracam z miasta od panicza.
Nie poznali mnie z oblicza,
Bom zmieszana, bo jak ptak.
Na mą biedę i niedolę,
Po coś zleciał tu na pole?
Po coś znęcił gołąbeczka
I stumanił, mój sokole,
Bielutkiego gołąbeczka?
Stumanileś go!

CHÓR
Jak zmieniona, jak zbiedzona,
Aże spojrzeć na nią wstręt!

JONTEK
At, zwyczajnie pański sprzęt!
Tak się kończą zalecanki.
Panicz u nóg swej bohdanki,
Stolnikówny, gładkiej pani,
Gdzież o chłopce pomnieć ma!

HALKA
Lecz nie sprzedał duszy dla niej, Duszy czartu!

CHÓR
Opowiedz Jontku, jak było tam!
Jak się to stało...opowiedz nam!

JONTEK
Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę,
Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile
Głaskać i słówkami czczemi,
I rzucać omam czarami swemi.
Za miasto potem zejść miał się z nią,
Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów,
Prawdem jej wyznał. On mnie i ją
Za bramę wygnać kazał, jak psów.

CHÓR
(przerażony)
Za bramę wygnać kazał jak psów!

(chwila milczenia)

HALKA
Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów
Sokoleńku!... Nie, nie, nie.
Gołąbeczek nad górami,
Zatrzepotał skrzydełkami.
Ale już nie bielutkiemi,
Lecz krwią własną czerwonemi
Zatrzepotał skrzydełkami,
I jak kamień spadł ku ziemi.

CHÓR
Tak to, tak z dziewczętami,
Tak z zalotami dworskiemi,
Taka to dola ich!

JONTEK
Ot... i niedługo państwo na ślub
Z całą czeredą szumnie się zwalą.

CHÓR
Patrzcie! Kruk smutno wzleciał nad halą,
Jak gdyby wietrzył.

HALKA
(kończąc piosenkę)
Z gołąbki trup.

CHÓR
Nie ty, niebogo zgrzeszyłaś srogo,
Bo na kim innym ciąży twój grzech!

JONTEK
(wchodząc na skalę)
Otóż jadą!

CHÓR
Już jadą!

(Idą w góry. Zmiana dekoracji)

 ACTO III


(En la aldea de Janusz. Ha transcurrido
un mes desde el final de acto anterior.
Un paisaje montañoso y rural, al anochecer
de un domingo. A un lado de la escena se
puede observar una posada, en la que se
encuentran varios aldeanos y montañeses, 
algunos están sentados, otros, en cambio,
están de pie. A distancia se escucha una alegre
melodía)
 

Escena 1

ALDEANOS

Después de la misa vespertina del domingo,
mientras el sol aún esté brillante, 
¡nos divertiremos, compañeros!
Tras el trajín de la semana 
nos merecemos un poco de alegría,
que es lo único que podemos disfrutar. 

UN JOVEN

Pronto el amo llegará aquí con su prometida, 
en el palacio habrá boda,
y no se olvidarán de nosotros
mientras dure la fiesta de bodas

UN VIEJO

No obstante, la boda será al aire libre.
El amo escapa de la pesadilla de la miseria, 
que lo persigue donde quiera que vaya. 

TODOS

¡Sí! Esa pesadilla lo sigue a todas partes.

(pausa)
 

¡Qué alegre y feliz 
sea el día de hoy!
Mañana volveremos al trabajo;
y pasado,
trabajaremos más duro aún. 
Entonces que sea alegre y feliz 
por lo menos el día de hoy. 
¡Que hoy sea un día alegre!  

Escena 2

UNA MUJER

¡El buen amo, sin orgullo, 
nos invita a todos a la boda!

UN VIEJO

¡Oh, mujeres, Oh niñas! 
El buen patrón las hechiza. 

UNA MUJER

¡El amo es tan hermoso, 
y habla tan bien!

EL VIEJO

Habla tan bien 
como todos los señores de su clase. 
¡Oh, las mujeres! 

UN JOVEN

(desde el fondo de la escena) 

¡Que alegre y feliz
sea el día de hoy! 

TODOS

El sol se pone, el día se oscurece, 
y las cumbres empequeñecen.
Uno se siente libre, 
aunque estemos un poco tristes. 
Sin embargo 
¡que alegre y feliz sea el día de hoy!   

VARIOS ALDEANOS
 
(Señalando hacia las montañas) 

¡Por allí llegan las gentes de las otras aldeas!
¡Vienen a sumarse a la fiesta!

Escena 3
 

LOS RECIÉN LLEGADOS

¡Alabado sea Dios! 

ALDEANOS

¡Por siempre sea alabado! 

(Todos brindan alegremente y 
los recién llegados se mezclan 
con los lugareños. La fiesta continúa 
como anteriormente) 
 

Escena 4


CORO
 
¡Mirad! ¿Quienes son? 
¿Quienes son esos jóvenes?
¡Sí!... Él es Jontek, pero ¿y la muchacha? 

JONTEK
 
¡Alabado sea Dios! 

CORO
 
¡Por siempre sea alabado!

JONTEK
 
¡Dios da alegría!
Pero si hay problemas ni el canto ayuda, 
¡por eso no canto!  

CORO

¡Es Halka!  

JONTEK
 
¡Sí, es ella! 
Es la muchacha de nuestra aldea. 

CORO
 
¿De dónde venís?, ¿De dónde la traes 
tan cansada, que da pena mirarla?

JONTEK
 
Venimos de la ciudad, de la casa del amo. 

HALKA
 
(extraviada) 

Volvemos de la ciudad, de la casa del patrón. 
No me habéis reconocido 
porque estoy muy cambiada,
como el ave que bajó al valle 
y allí murió de pena.
Halcón, ¿por qué llamaste a la palomita
y la engañaste?
Engañaste a la 
paloma blanquísima.

CORO

¡Pobre niña, tan cambiada,
tan apenada, que da pena mirarla! 

JONTEK
 
¡Así acaban los cortejos amorosos!
¡El amo estaba a los pies 
de una hermosa dama de la sociedad!
La hija de Stolnik, su prometida,
¡y ya no se acuerda de la pobre aldeana!

HALKA
 
Pero ¡vendió su alma al diablo por ella! 

CORO
 
¡Cuéntanos, Jontek, lo que pasó allá! 
¿Qué sucedió?... ¡Cuéntanos!

JONTEK
 
Llegamos en el momento del compromiso. 
Cuando él la vio, con vanas palabras 
comenzó a halagarla y a embaucarla,
a hechizarla con malas artes.
¡Yo no podía soportar tanta mentira!
Luego, la echó fuera de la ciudad.
No miento.
¡Mandó que nos echaran como perros!

CORO
 
(Horrorizados)
 
¿Os echó de la ciudad como perros?

(Momento de silencio)
 

HALKA
 
¿De nuevo te apareces?
¿Otra vez me engañas? 
¡No, no, no! 
La palomita sobre las montañas aleteó sus alas,
pero ya no blancas,
sino rojas de su propia sangre. 
Aleteó con sus alas
y cayó al suelo como una piedra.   

CORO
 
Eso les ocurre a las muchachas, 
ése es su destino.
¡Siempre ocurre lo mismo!

JONTEK
 
Pronto llegarán para la boda 
los señores con su comitiva. 

CORO
 
¡Mirad!... ¡Un cuervo negro! 
¡Qué triste el destino de las pobres muchachas!

HALKA
 
(Finalizando su canción) 

Y la palomita murió.

CORO
 
¡No eres tú quien así pecó, 
sobre otro pesa tu pecado! 

JONTEK
 
(saliendo)
 
¡Vamos que ya llegan! 

CORO
 
¡Ya llegan! 

(Todos salen. Cambio del decorado)
 

Acto IV